niedziela, 31 grudnia 2017

W drzwiach stanęła lekko zgarbiona, siwiutka na głowie jak gołąb, starsza kobieta. Rozpromieniała uśmiechem kiedy zobaczyła Bartka, ale zaraz po tym, na jej twarzy pojawiło się wielkie zdziwienie, kiedy jej wzrok spadł na Gośkę. Dziewczyna postanowiła stanąć w bezpieczniejszej odległości, robiąc solidny krok w tył, Bartek mimo, że widział jej zmieszanie, nie miał zamiaru tak łatwo odpuścić, podebrał ją w pasie, przyciągając bliżej siebie.

- Cześć mamo... - przywitał się ciepło, czekając na jej reakcję.
- Bartku, miło cię widzieć. - podeszła do niego, ściskając go. - Kim ona jest?. - wisząc na nim, szepnęła do jego ucha.
- Spokojnie, daj nam wejść...

Cała trójka weszła do domu, Gosia dalej nie czuła się pewnie, była zła na Bartka, że postawił ją w tak niekomfortowej sytuacji, w której ona w ogóle się nie odnajduje, nie uzgodnił tego z nią.
Po wejściu, kiedy oboje rozbierali się w przedpokoju, Bartek bez wahania odebrał kurtkę dziewczyny, zawieszając ją na swojej. Zachowywał się wobec niej na prawdę szarmancko. Niestety starsza kobieta stała obok i każdemu z bliższych gestów, których dopuszczał się Bartek, bliżej się przyglądała, co psuło całą atmosferę pomiędzy nimi dwoma.
No ale czego można się było spodziewać, Bartek był jedynym synek kobiety, który dodatkowo poszedł w kapłaństwo, a tu nagle przyjeżdża, ale nie sam... tylko z jakąś młodą, atrakcyjną kobietą.
Ta coraz częściej krzywo spoglądała na Gosię, co sprawiało jej ogromny niesmak, gdyby tylko mogła, uciekła by stamtąd, uciekła by już spod drzwi, ale to by dopiero głupio wyglądało...
Pewnie wzbudziłoby to dodatkowe podejrzenia, że coś jest na rzeczy.
Po ciepłym przywitaniu, przynajmniej syna, kobieta poszła do kuchni, zaparzyć herbatę. W tym czasie Gosia razem z Bartkiem usiedli w niewielkim salonie, ten przyglądał jej się uważnie, co nie uszło uwadze dziewczyny.

- Nie patrz tak na mnie. - zwróciła mu uwagę.
- Ale jak?. - zbliżył się do niej, wydychając gorące powietrze, na jej kark.
- Jesteś na prawdę nie poważny. - mruknęła, odchylając głowę z przyjemności.
- I nieprzewidywalny i... - szeptał do jej ucha.
- Już... - odgoniła go, kiedy zauważyła cień kobiety.
- Na długo przyjechałeś, to znaczy przyjechaliście?. - spytała, nakreślając obecność dziewczyny.
- Musimy to jeszcze obgadać, ale... chyba nie masz nic przeciwko, prawda?.
- Oczywiście, że nie. Goście w dom. - uśmiechnęła się sztucznie.
- Zapomniałem prezentu, dla ciebie mamo!, jest w aucie, zaraz wrócę, ok?. - wypalił, zagryzając herbatę, ciasteczkami.

Gośka zrobiła wielkie oczy, jeszcze tego brakowało, aby zostawił ją teraz, sam na sam z mamą... oczami wyobraźni już widziała, jak Bartek wychodzi, nie ma go i nie ma, a jego kochana mama, zaczyna przesłuchanie, brakowało jeszcze krzesła elektrycznego.
Dziewczyna właśnie miała powiedzieć, że pójdzie z nim, bo musi się przewietrzyć, kiedy Bartek wstając, tak bardzo wymownie na nią spojrzał, było już wiadomo, że zostaje.
A może po prostu jest za bardzo spanikowana?, nie będzie tak źle, skoro Bartek postanowił ją ze sobą wziąć.

- Jak masz na imię?. - po kilku sekundach, starsza zaczęła rozmowę.
- Gosia, no Małgorzata. - odpowiedziała, skubiąc paznokcie.
- Gosia... pięknie, to dla mnie będziesz Gosia. - uśmiechnęła się miło.
- Dziękuję. - odpowiedziała nieśmiało.
- A jak nazywa cię mój Bartuś?.
- Gosia, wszyscy tak do mnie mówią. - wzruszyła ramionami, nie ukrywając prawdy.
- No tak, tak, to zrozumiałe. Przyjechałaś tu z własnej woli?.
- Ee, nie do końca, Bartek powiedział, że to niespodzianka, nie wiedziałam gdzie jedziemy.
- Bartek?.
- To znaczy ksiądz Bartek, każde mi mówić do siebie po imieniu, dlatego tak. - próbowała wybrnąć.
- Cały Bartek, kocha wszystko i wszystkich, dla niego nie ma podziałów. - zachwycała się.
- Tak, tak. - przytakiwała.
- Kim dla niego jesteś, Gosiu?. - wiadome, że tego pytania, nie dało się uniknąć.
- Przyjaciółką. - odpowiedziała szybko.
- Widzę, że bardzo zaufaną przyjaciółką, ale na oko jesteś młodziutka.
- Sama pani powiedziała, dla Bartka nie ma podziałów.
- Bartuś, to Bartuś... kochany chłopak. O!, chyba idzie. - zerwała się z krzesła, słysząc skrzyp drzwi.

Dziewczyna była uradowana, że Bartek tak szybko wrócił, mimo, że rozmowa w sumie poszła gładko.

- Co moje kochane panie?. - wszedł uśmiechnięty do salonu, z bukietem róż, które krył za plecami.
- Twoja przyjaciółka jest bardzo zestresowana, powiedz mi, czy ja jestem taka straszna?.
- Oj, mamo... proszę to dla ciebie. - wyciągnął przed jej twarz, spory bukiet kwiatów.
- Jakie śliczne... - zachwycała się, chowając nos w płatkach róż.
- Mamo postanowiłem, że zostaniemy u ciebie noc, dwie... mam nadzieję, że to nie problem.
- Absolutnie!, bardzo się cieszę. Włożę kwiaty do wazonu, zaraz wam pościelę łóżka, na górze...
- Super, idź. - ucałował ją w czoło.

Mama zniknęła gdzieś w kuchni, będąc przez chwilę sami, Gosia wykorzystała sytuację, ściągając Bartka za bluzę, do siebie.

- Zwariowałeś?!, przecież ja nie mogę...
- Jesteś tu ze mną. - uspakajał ją.
- Ale moi rodzice i twoja mama. - łapała się za głowę.
- Ja już rozmawiałem z proboszczem, jeśli chcesz, zadzwonię do twoich rodziców.
- Daj spokój, wściekną się.
- Gosia, w końcu jesteśmy sami, z daleka od tego wszystkiego. - próbował pocieszyć dziewczynę. - Pomogę mamie, potem pójdziemy na spacer, hm?. - zaproponował.
- Co ty ze mną robisz. - pokręciła głową, nie dowierzając w to, co się dzieje.

Bartek chwile później poszedł na piętro do mamy.

- Daj mi to. - odebrał od niej czystą pościel, chcąc jej pomóc.
- O czym chcesz ze mną porozmawiać?. - spytała, widząc lekkie zmieszanie syna.
- Hm, a o co ty chcesz mnie spytać?. - obrócił kota ogonem.
- Może kim jest dla ciebie ta dziewczyna i dlaczego z tobą przyjechała.
- Mamo, kocham ją. - odpowiedział bez namysłu, patrząc prosto w jej oczy.
- Ale jesteście przyjaciółmi, prawda?. Ona tak powiedziała. - próbowała ratować sytuację, ponieważ to co przed chwilą usłyszała, wstawiło ją w osłupienie.
- Kocham ją, czy to ci nie wystarczy?.
- Wystarczy aż za nadto, jak możesz ją kochać?!. - nie potrafiła połączyć faktów.
- Ale co jest w niej złego, jest piękna, inteligentna, ona jest moim odwzorowaniem, a w...
- Już!, wystarczy. - przerwała, nie chcąc znać szczegółów.
- Jesteś zdenerwowana, tak?. - spytał pokornie.
- Gdybyś nie był kapłanem, byłabym szczęśliwa, ale teraz?, teraz nie wiem co mam myśleć.
- Rozumiem, ale mamo... nie czuł bym się dobrze, okłamując cię. - wyjaśniał łkając.
- Będziesz miał problemy... co na to twoi przełożeni?.
- Proboszcz, on się domyśla, po za tym nic.
- Jesteś z nią szczęśliwy?. - spytała, widząc nagłe zasmucenie syna.
- Nawet nie wiesz jak bardzo, jest moim promykiem. Byłem samotny, musiałem...
- Bartek, jeśli zaspokajasz swoje rządzę, skończ to, nie rób jej krzywdy. - dała mu reprymendę.
- Ale źle mnie zrozumiałaś, jest kobietą, którą kocham za jej sposób bycia, za całą ją, że jest!.
- Dlaczego więc Gosia powiedziała, że jesteście przyjaciółmi?. - chciała spytać o jeszcze jedną niewyjaśnioną sprawę.
- Nie mam pojęcia, pewnie się przestraszyła, z przed drzwi prawie mi uciekła. - uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Bartek, nie jestem szczęśliwa z tego, co się stało... ale również nie mam zamiaru cię ganić, więc spokojnie, idź teraz do niej, ja dokończę. - uspakajała syna.
- Kocham cię. - odpowiedział, całując matkę w policzek.
- Ja ciebie też , wierzę, że wiesz co robisz. - przygarnęła go, tuląc do siebie.

Bartek zszedł na dół do salonu, spokojnym krokiem, nie chciał okazywać zdenerwowania, które towarzyszyło mu po rozmowie z mamą.
Był na samym dole, ale nie dostrzegł dziewczyny na kanapie, tam gdzie wcześniej siedziała, obrócił się w lewo i dostrzegł ją, przeglądającą zdjęcia w ramkach, które stały na regale.

- Co robisz?. - podszedł do niej, delikatnie obejmując ją od tyłu.
- Oglądam sobie twoje zdjęcia, śliczny byłeś. - zachwycała się.
- A teraz nie jestem?. - mruknął.
- Oczywiście, że jesteś. - wtuliła policzek w jego szyję.
- Tak bardzo cię kocham. - ścisnął ją w talii, mocniej przyciągając jej ciało, do swoich bioder.
- Jesteś jakiś taki... - obróciła się do niego przodem, patrząc na niego podejrzliwie.
- Wydaje ci się. - uspokajał.
- Nie... - szepnęła, kręcąc głową.




1 komentarz:

  1. Uuuuu😍😍😍😍 no no. Widać że Bartek jest naprawdę szczęśliwy 😘 czekam co będzie dalej😁

    OdpowiedzUsuń