piątek, 29 lipca 2016

- Co do... - na parkingu stało kilka busów, a Gośka kompletnie nie wiedziała który to jej.
- Przepraszam cię - zaczepiła chłopaka w swoim wieku. - Wiesz może, który z tych busów jedzie do Kuźnic?.
- Kuźnice? też tam jadę, poczekaj moment - uśmiechnął się i podszedł do pierwszego kierowcy. - Już wiem, to ten! - pomachał dziewczynie.
- Jak masz w ogóle na imię? - Spytał prosto z mostu.
- Gosia jestem... - odpowiedziała nieśmiało, w końcu stał przed nią wysoki, szczupły, z dzikimi zielonymi oczami i jasnymi włosami przystojniak.
- A ja Artur. Pojedziemy z plus, minus, pół godziny, tak więc może coś powiesz o sobie, co cię tu ściągneło?.
- Co mnie tu mogło ściągnąć?. Ferie, jestem tu tylko trzy dni.
- Ja dołączam do rodziców, sama jesteś?.
- Jak widać - zaczęła nerwowo skubać paznokcie. - Koleżanka nie miała za bardzo kasy, a rodzice mają "pracę".
- Powinni ci poświęcić te trzy dni.
- W takim razie, powiedz to im.

Artur zauważył, że Gosia nagle posmutniała, czuł, że chociaż dziewczyna ma wszystko, to brakuje jej najważniejszego, uwagi i miłości ze strony rodziców. Wyczuł, że jest to dla niej trudny temat, od razu zaczął opowiadać o sobie.

- Mój ojciec robi jako stolarz, a mama pracuje w spożywczaku, nie są to jakieś zawrotne pieniądze, ale na wyjazd udało się uzbierać...

Chłopak opowiadał dalej, a Gośka wsłuchiwała się w jego słowa z wielkim zaangażowaniem.

- Koleś, który nie ukrywając, ma pod górę, mówi o tym z takim spokojem w głosie... - Zaciekawiona jego historią nie zauważyła kiedy podjechali pod ośrodek.
- Ja nocuję tutaj, a ty? - wskazał palcem na budynek.
- Nie uwierzysz, ale ja też. - wyciągneli bagaże i udali się w stronę recepcji.

Kiedy Gosia odebrała klucze i zmierzała w stronę schodów, prowadzących na drugie piętro, usłyszała Artura...

- To widzimy się na kolacji, tak? - zaciekawionym wzrokiem patrzył na Gośkę, czekając na odpowiedz.
- Pewnie, punkt dziewiętnasta - uśmiechnęła się i powoli poczłapała do pokoju.




Jeszcze trochę  poczekacie na rozwinięcie akcji, bo to nie może być tak, hop, siup :D. Ale cierpliwość popłaca. Pozdrawiam serdecznie ^^.



środa, 27 lipca 2016

Po pół godzinie usnęła, książka wypadła jej z rąk i spadła na podłogę, ona natomiast osunęła i wtuliła w bluzę, widok śpiącej dziewczyny nie trwał długo, gdyż do przedziału wszedł konduktor. Podniósł książkę i lekko potrząsnął dziewczyną.


- Bilet panienka ma? - uśmiechnął się szeroko.
- Aaa tak, tak... - Wygrzebała z bocznej kieszeni plecaka bilet i podała go konduktorowi.
- Widzę że czytasz kryminały... - przewertował książkę.
- Czytam... moja pierwsza, nie mam jeszcze ulubionego gatunku książki.
- To ci powiem, że dobrze wybrałaś, świetna książka i...
- ... Nie! - przerwała szybko mężczyźnie - Ja przeczytam... tylko niech pan nie mówi jak się skończy - oboje wybuchli śmiechem.
- Nie miałem zamiaru - przewrócił oczami.
- No nic... muszę iść dalej, miłej podróży - puścił jej oczko i zniknął w korytarzu.

Gośka uśmiechnęła się do siebie i zaczęła przeglądać telefon. Potem oparła się o stolik pod oknem i podziwiając krajobraz, rozmyślała co na nią czeka.
Nie ukrywając zaczęła ją nudzić podróż, założyła słuchawki, puściła ulubioną muzykę i zamknęła oczy.
Przez to całkowicie straciła poczucie czasu, otrzeźwił ją pisk kół i szarpnięcie.

- No nie mów, że już jesteśmy - pomyślała przeciągając się.

Centralnie na przeciwko jej okna w przedziale, na dużej, szarej tablicy widniał napis "Zakopane".

- Czyli jednak już, super - powiedziała do siebie, wyszarpując torbę z górnej półki i krok za krokiem przechodziła wąskim korytarzem w stronę wyjścia.
- Witam ponownie, pozwól, że pomogę ci z tym bagażem - zaproponował konduktor.
- Z chęcią, niech mnie pan jeszcze do ośrodka odstawi - zaśmiała się.
- Tego dla ciebie nie zrobię, mam pracę, ale za dziesięć minut odjeżdża spod dworca busik. - objaśnił dziewczynie którędy ma się udać. - To już teraz sobie poradzisz...
- Pewnie, dziękuję panu bardzo. - wyciągnęła do niego rękę i uścisnęła ją.

- Oby więcej takich ludzi... - pomyślała zaskoczona uprzejmością faceta po czterdziestce, zarzuciła torbę na ramię i ruszyła za tłumem, w stronę wyjścia.

wtorek, 26 lipca 2016

- Gośka! czyś ty oszalała?
- Niee, dlaczego?
- Wybierasz się na narty... ale ty przecież na tym ustrojstwie nawet nie potrafisz jeździć - mówiła prawie przez śmiech najlepsza przyjaciółka Gośki, Elena.
- Oo jaa... kobieto... mamy ferie, tak?, śniegu po pachy jak nigdy, tak?, tak więc trzeba korzystać, wezmę pierwszego, lepszego instruktora... no z resztą myślisz, że jest to takie trudne?
- Żebyś tylko nie dygała jak wjedziesz na szczyt stoku... - powiedziała z ironią w głosie.
- Nie wywołuj wilka z lasu, będzie super, zobaczysz!
- Oj Gosik... jak ty sobie coś postanowisz, to nie ma przebacz - pokręciła głową.
- I wieeem... właśnie za to mnie kochasz - przerwała przyjaciółce, dopinając kurtkę.
- W takim razie nie pozostało mi nic innego jak życzyć ci udanej zabawy.
- Spokojnie... trzy dni szybko zlecą. - pocieszyła ją, chwyciła za torbę i skierowała się w stronę dworca.

Elena podwiozła Gośkę samochodem rodziców, oparta o auto stała i wzrokiem odprowadzała ją do poczekalni.
Gośka miała wszystko czego potrzebowała, parę ubrań na przebranie, pieniądze, które odkładała prawie od pół roku, żeby w ferie poszaleć i jej plan w końcu zaczął się realizować.
Kiedy w końcu pociąg ruszył, Gosia przesłała sms-a do Eleny i wyciągneła z plecaka książkę kryminalną. Podróż zapowiadała się trzy godzinna, więc to zawsze jakiś sposób na zabicie czasu.
Gosia mogła poczuć się swobodnie, ponieważ ku jej ździwieniu była sama w przedziale. Zwinęła bluzę, którą podłożyła sobie pod głowę, nogi oparła o oparcie i zagłębiła się w książkę.

Słowem wstępu ;)

Cześć! :) Tak jak kilkanaście innych blogów, mój także będzie opowiadał o trudach głównych bohaterów Gosi Rykler i Bartosza Frączyka, tej jakże trudnej miłości zwykłej dziewczyny z małego miasteczka Borowa i na pozór, ułożonego, spokojnego, i z szeregiem zasad kapłana do kobiety.
Oczywiście zapraszam do czytania i komentowania, bo to z pewnością daje kopa do dalszego pisania.
Cała twórczość jest oczywiście moją szaloną WYOBRAŹNIĄ. ;)))
Natomiast jeśli mielibyście jakieś zastrzeżenia, na pewno przeczytam i się skoryguję. 
Tak więc zaczynamyyy! ;P