poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Dziewczyny oglądały Dr. Haus'a, obie uwielbiały tego wariata, Gośka trzymała głowę opartą na ramieniu przyjaciółki, obok leżał telefon, na którym cały czas leżała jej ręka, aż się wzdrygnęła, kiedy lekko po dwudziestej-pierwszej telefon za wibrował, oznajmiając o sms'ie. Elena nie odwracając głowy, kątem oka obserwowała zachowanie Gosi.

B: "Wybacz, że tak późno, dopiero teraz jestem wolny."
G: "Niech ksiądz nie rzuca słów na wiatr."
B: "Ale o co chodzi, bo nie rozumiem."
G: "To ja prosiłam księdza o wybaczenie, dzięki czemu poznałam powagę tych słów."
B: "Masz rację, nie wolno ich rzucać na lewo i prawo."
G: "Trochę poczekałam, ale moja cierpliwość została wynagrodzona. :>"
B: "Obiecałem ci to :). Prawdę mówiąc również zachowałem się nie fair w stosunku do ciebie."
G: "To znaczy?."
B: "Nie powiedziałem ci prawdy, dlaczego wyjechałem, pozostawiłem cię samej sobie."
G: "Nic złego się nie stało, porozmawiamy kiedy wszyscy ochłoną, co ksiądz na to?."
B: "Tak, dajmy na razie temu spokój."
B: "Masz dobrych ludzi wokół siebie."
G: "Co chce ksiądz przez to powiedzieć?."
B: "Podczas dzisiejszego pogrzebu, byliście jak jeden mąż."
G: "Aa, o tym ksiądz mówi. No tak, w pewnym sensie sytuacja tego wymagała."
B: "Znałaś tą dziewczynę, prawda?."
G: "Trudno było jej nie znać, chodziła ze mną do klasy..."
B: "Również ją kojarzyłem, sympatyczna dziewczyna."
G: "Jestem wściekła sama na siebie."
B: "A to dlaczego?."
G: "Nie była doceniana, była tym słabym ogniwem w klasie, a ja nie zrobiłam nic, nigdy nie stanęłam w jej obronie, czuję się teraz z tym źle."
B: "Każdy z nas ma i te złe cechy, to jak blokada, w ręcz boimy się do nich przyznać, bo to nasz słaby punkt."
G: "Ale żeby aż tak?."
B: "Pomódl się w jej intencji, a wszystko będzie dobrze, zobaczysz."

- Zostawisz w reszcie ten telefon?. - zniecierpliwiona przerwała Gośce.
- Hm?. - spojrzała na nią, nie wiedząc o co chodzi.
- Pytam, co ty robisz... oglądasz?, piszesz?.
- Nie no, oglądam, oglądam.
- Z kim tam romansujesz?. - spytała, ściszając reklamy.
- No, tak se.
- Co?, masz odpowiedzi w ręcz z dupy, pytałam z kim piszesz. 
- No wiesz. - odpowiedziała krótko.
- Pokaaż!. - zaśmiała się, wyrywając jej telefon z rąk.
- Coś ty ogłupiała?.
- Ale czemu?. Bartek... no i co tu kryć. - wzruszyła ramionami oddając przyjaciółce telefon.
- Nie robi się tak. - wystawiła jej język.
- Moje zdanie znasz, a co ty z tym zrobisz, to już twoje, wiesz...
- Zostajesz na noc?.
- No nie wiem, mimo, że go tu nie ma, to czuje się jak piąte koło u wozu.
- Oj, już się nie drocz, zostań!. - przekonywała sceptycznie nastawioną przyjaciółkę.
- Zostanę, bo będziesz się bała, małolato. 
- To chodź, dam ci piżamkę. - zaśmiała się, uciekając przed goniącą ją przyjaciółką.
- Ty mi dasz piżamkę, ale to ja w ostateczności będę cię musiała ululać do snu. - droczyły się.
- No, no!, uważaj, jeszcze się zobaczy, kto pierwszy padnie.

Dziewczyny żyły ze sobą, jak dwie rodzone siostry, zawsze się wspierały, nigdy jedna drugiej nie pozwoliła zrobić krzywdy.
Następnego dnia pierwsza obudziła się Elena, widząc, że Gosia jeszcze śpi, zebrała się i po cichu przeszła do kuchni, sprawdzić, czy jest coś na śniadanie.

- Robisz jeść?!. - usłyszała z pokoju.
- No, a coo?!.
- Może przestaniemy drzeć japę. - weszła do kuchni, drapiąc się po głowie.
- Chcesz coś?.
- A jak już robisz, to czemu nie. - oparła się o blat.
- To co chcesz?.
- Płatki z mlekiem. - uśmiechnęła się.
- Gdzie są?. - spytała szperając po pułkach.
- Druga szafka od okapu. - wskazała.
- Corn Flakes?.
- No innych tam nie ma.
- W sumie, też skorzystam. - wsypała sporo płatków do miski, zalewając je mlekiem.
- Pycha.
- Płatki jak płatki. - zaśmiała się.
- Chciałam cię pochwalić, za twój kunszt kulinarny. - dogryzała.
- Widzisz się dzisiaj z kimś?.
- To znaczy?.
- No wiesz o kim mówię...
- A mnie o to pytasz?.
- Twój telefon aż świszczał od wymienianych z nim sms'ów.
- Czytałaś?!.
- Nie no, co tyy. Było widać po tobie.
- Nie wiem, może i by znalazł czas.
- Co?, dla ciebie nie znajdzie?.
- I tak może być, nie będę nad tym ubolewać.
- Tylko podkulisz ogon, cała ty.
- Przestań mnie hejtować.
- No już dobraaa... ale weź się za siebie. - podsumowała, dojadając płatki.
- Zapowiada się fajna pogoda. - Gosia spojrzała przez okno, uchylając je.
- To prawda, więc może jeśli książę cię nie wyrwie, pójdziemy nad zalew?. - zaproponowała.
- Dobry pomysł.
- Oki, ja jeszcze muszę pojawić się w domu, gdyby coś, to pisz.
- Jasne, pa.
- Pa, pa, dzięki za śniadanko!. - żegnając się, zarzuciła bluzę i wyszła.

Gośka po wyjściu przyjaciółki nie wiedziała, co ze sobą zrobić, wyciągnęła pierwszą lepszą książkę z pułki, ale po kilku kartkach jej się znudziła. Odpaliła laptopa, leżąc na łóżku przeglądała jego zdjęcia ze strony parafialnej, z tyłu głowy miła to, że mimo swojego wieku, zachowuje się jak sfiksowana, napalona nastolatka, ale jak miała reagować, kiedy to widziała w nim same dobre cechy, było w ręcz niemożliwe wybicie sobie go z głowy. Słysząc otwierające się drzwi, szybko zamknęła stronę, zostawiła tylko tą, z odpalonym Youtubem.

- Heej, co robisz?. - dobiegł z przedpokoju głos jej ojca.
- Niic, niedawno wstałam.
- Niedawno wstałaś?. - spytał, rozbierając marynarkę.
- No, a ty co?.
- Wracam z pracy. - odsapnął.
- Mhm, no ok.
- Jedziesz ze mną do sklepu?.
- Nie wiem... nie chce mi się, chyba się jeszcze położę.
- Ale jak to?, mówiłaś, że przed chwilą wstałaś.
- No tak, ale źle się czuje.
- To może lepiej siedź w domu.
- Prześpię się i powinno być lepiej.
- Skoro tak uważasz... kupić ci coś?. - spytał jeszcze przed wyjściem.
- Jak uważasz. - odpowiedziała obojętnie idąc w stronę pokoju.

Dziewczyna upiła łyk wody z butelki i luźno położyła się na łóżku podkurczając jedną nogę, bezmyślnie gapiła się w biały sufit, przymknęła oczy i w chwile potem ze znużenia usnęła.

*******

Trzymajcie!, nie będę wam żydzić kolejnego wpisu, skoro tak licznie mnie odwiedzacie :).

4 komentarze:

  1. No nie żydź już tak tych odcinków tylko dodawaj regularnie bo nie mogę przestać czytać twojego bloga. 😃Pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń